Jak już pisałam pojechałam do cioci zbierać bez. Ale ja go prawie w ogóle nie zbierałam ;). Od razu po przyjeździe poszłam z moją siostrą i koleżanką do szczeniaczków u jej taty. Są piękne... nie mam zdjęć ;(. Później poszliśmy z powrotem do domu (koleżanki ;). A ja wpadłam na pomysł. Żeby poćwiczyć plecenie z jakiś starych materiałów zrobiłyśmy małe szarpaki ;). No ale w końcu dla kogo były te szarpaki? Dla mamy 6 niestety już tylko 5 szczeniaków ;(... i dla brata mamy ;). Oprócz tych psiaków był oczywiście nikt inny jak mój Tobi który gdy szliśmy z szarpaczkami zobaczył nas... wziął się tam stąd że poszedł za moim tatą na zbieranie bzu, a nie chciał wrócić do dorosłych i musiałam go odprowadzać... Dobra jak już przyszliśmy dałyśmy szarpaki, obejrzałyśmy szczeniorki i spuściłyśmy pieska z łańcucha żeby się wyhasał (jest na bo zjada kury sąsiadów) ;(. Gdy wróciliśmy do domu na stołach stało jakieś 20 słoi syropu z bzu :). Warto wspomnieć jeszcze że moja ciocia ma sukę mix owczarka niem. i jak ostatnio byliśmy u mojej cioci była przed cieczką więc ustawiała Tobiego, oj ustawiała... ;). A po wszystkim pojechaliśmy do restauracji, i koleżanka pojechała do nas na noc ;).
Teraz foty (te stare):
|
Tobi był na wybiegu ale później go wypuściliśmy oczywiście ;) |
Ania ;)
Fajny blog, będę zaglądać częściej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://mojprzyjaciel-pies.blogspot.com/ :)