poniedziałek, 7 grudnia 2015

Ostatnie dogtrekkingi 03.10, 14.11 i 05.12


Dzisiaj post po długiej przerwie. W między czasie NIC się nie działo, oprócz właśnie trzech dogtrekkingów. Postaram się opisać je dosyć interesująco.


Dogtrekking Wróbla Staw 03.10.2015


Na ten dogtrekking pojechaliśmy wraz z kuzynostwem, Ciocią, Wujkiem i moim Tatą. Moi kuzyni już byli na miejscu, ale ja się spóźniłam, ledwo na start przyszłam. Na początku szliśmy sobie normalnie, dopiero od połowy zaczęliśmy biec. Pogoda nam dopisała, więc od razu było łatwiej. Punkty były bardzo fajnie rozmieszczone (moim zdaniem), znalezienie ich nie sprawiało nam większych trudności. Po drodze przebiegało się również pomiędzy różnymi zabudowaniami: kościołami itp., ale w większości biegaliśmy po lesie (co chyba jest oczywiste). Cała trasa (ok. 6 km, ale czasami jest więcej) zajęła nam 1 godzinę i 43 minuty, co dało nam trzecie miejsce. Nagrodą było dużo próbek karm, piłeczka dla psa, bony, puzzle (kat. rodzinna), puchar i chyba coś jeszcze, ale nie pamiętam co, w każdym bądź razie, musiałam dosyć sprawiedliwie podzielić nagrodę, ja oczywiście wzięłam wszystkie psie rzeczy, oprócz piłeczki, ponieważ Tobi by się nią zadławił. To było nasze pierwsze "pudło". Wracając do domu, pojechaliśmy jeszcze do schroniska, a właściwie fundacji. Ponieważ próbek dostałam całą siatkę, to kilka daliśmy psiakom na spacerze. No i z tego dogtrekkingu to chyba wszystko.

Dogtrekking Zbychowo 14.11.2015


Rano wyjechaliśmy w dość dużym pośpiechu, ponieważ mój tata miał jakieś tam spotkanie po południu i musieliśmy zdążyć. Pogoda była szczerze mówiąc okropna, ale uwielbiam chodzić na dogtrekkingi. W każdym razie przyjechaliśmy przed czasem. Umówiliśmy się również z organizatorem, iż wystartujemy szybciej. Wystartowaliśmy o 11 a nie 11:30. Tyle że, jak to się mówi "Gdy się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy", u nas to się niestety sprawdziło. Przez to, że na szybko tylko spojrzeliśmy na mapę, to kręciliśmy się te całe 30 minut dookoła biura zawodów, szukając odpowiedniej ścieżki. Deszcz od czasu do czasu przestawał padać, ale z każdym kolejnym razem był mocniejszy. Kompas, kiedy zaczął być przydatny popsuł się, a więc wywiózł nas w pole. Doszliśmy aż do innej miejscowości. Punkt siódmy sprawił nam najwięcej trudności. Wróciliśmy na metę ostatni i przemoknięci, więc tylko pogadaliśmy ze znajomymi i wróciliśmy do domu. No, ale fajnie było.

Dogtrekking Gdańsk 05.12.2015


Po ostatnim dogtrekkingu, bałam się, że pogoda znowu będzie podobna, ale dostałam miłą niespodziankę, ponieważ na początku było bardzo słonecznie, a przez całe zawody nie spadła na nas ani jedna kropla. W każdym razie zdążyliśmy na styk, i wystartowaliśmy z dwie minuty po czasie. Korzystając z moich doświadczeń stwierdziłam, że nie ma sensu od razu biec. W dodatku rok temu byliśmy również na zawodach, w tym samym miejscu, więc teren już trochę znaliśmy. Trudnym punktem do znalezienia była 5. Z tego co widziałam, większość osób miała z nim problem, my również na początku, ponieważ wydawało się, że punkt jest na szczycie, a był w dole (ale nie będę Was tu zanudzać, skoro niestety nie zrobiłam zdjęcia mapy). Tobi zapoznał się z nowymi psami. Kiedy wróciliśmy na metę, zdziwiłam się bardzo, ponieważ zauważyłam totalną pustkę, tylko kilka drużyn. Poszłam oddać karteczkę z powpisywanymi literkami na punktach i spytałam się którzy jesteśmy, a Pani powiedziała że trzeci. Niedługo po nas doszła Gosia z swoją suczką Ruby. Potem kilka kolejnych drużyn przybiegło. Wszyscy czekaliśmy na ostatnią drużynę. Robiło się zimno. Niedługo po zjawieniu się jej, odbyła się dekoracja. Wygraliśmy bardzo dużo fajnych rzeczy, które po krótce postaram się tutaj pokazać, na prośbę kilku osób.

1. Puszki firm Dolina Noteci i Saba. Dodatkowo od Doliny Noteci dostaliśmy łyżkę do nakładania i pokrywkę. Dostaliśmy dwie puszki karmy Saba, ale jedną, większą dałam do kartonu z Ciapkowa w Gdyni, zostawiliśmy sobie jedną.




2. Próbki karm Planet Pet i Saba. Próbki były dla każdego, kto wziął udział. Oprócz nich każdy dostawał medal pamiątkowy, a każdy pies przysmaki z E-Pies, które Tobi zjadł już na mecie, więc nie dam Wam zdjęcia.

                                           

3. Karma Saba indyk z Ryżem 1,5 kg. Próbka jest tego samego smaku, no ale mi, a raczej psu to nie przeszkadza.

                                                     

4. Coś co bardzo mnie zainteresowało, mianowicie pasta zapobiegająca urazom mięśni firmy Aptus.


                                           


5. Pięć paczek smakołyków od Planet Pet Society.


                                           


6. Ulotki, bony, smyczki, długopisy, wizytówki... no po prostu gadżety reklamowe i bony :p.


                                           


7. Pojemnik na woreczki z woreczkami z Doliny Noteci, szarpak For-B, smycz antypoślizgowa/gumowana For-B (smyczkę wylosowaliśmy, jakoś dużo szczęścia w tym dniu mieliśmy, bo i trzecie miejsce i losowanie)


                                           
                                           


8. Puchar, medal i piesek :p.


                                                     
                                           

To wszystko. Ponieważ był to finał, to chyba dlatego tak dużo nagród. Tobi części już spróbował.
Oczywiście, w poście musi być jakieś zdjęcie tego małego cwaniaka, a więc proszę. Jeszcze mi nie idzie obsługa tego aparatu. Tobi kocha piłki.

                                           



Pozdrawiamy Ania&Tobi :)


Ps. Post jest dosyć chaotyczny, przepraszam za to.

1 komentarz:

  1. Dogtrekkingi to super sprawa, trzeba chodzić na nie jak najczęściej, zwłaszcza, jeśli w grudniu ma go nie być.
    Wielkie gratulacje w kwestii dwukrotnego zajęcia 3-go miejsca i tak dużej liczby wylosowanych nagród, oj też bym tak chciała! :)

    Pozdrawiamy,
    Gosia & Ruby

    OdpowiedzUsuń